Technokracja dla Sztuki, czyli życiowe wartości...

Witajcie !

W hołdzie moim przyjaciołom oraz w podziwie dla ich nietuzinkowości i talentu.

Zważywszy na fakt iż mój przyjaciel odsłonił swoją tożsamość, zdaje się, że i kolej na mnie. Jestem typowym upartym koziorożcem, co nie znaczy, że nie można się ze mną dogadać. Arczibald a w zasadzie Artur, bo tak mam na imię jakoś tak się samo skomponowało. Miło mi patrzeć jak w przeciągu kolejnych dni, tygodni czytelników i zainteresowanych przybywa. Wybaczcie tę mieszankę literacką, ale po pierwsze nie chcę odwracać uwagi od głównego wątku bloga, ani też zabierać miejsca galerii. Jednak do rzeczy. Swoją przygodę na tej planecie rozpocząłem dnia 28.12 pamiętnego 1976 roku. Tak, niestety mam tyle co Karwowski na karku, ale wcale się tak nie czuje.
Generalnie w życiu spotkał mnie podobny los co mojego przyjaciela z tą tylko różnicą, że obecnie mam żonę i przepiękną córeczkę. Jestem szczęśliwy, bardzo je kocham i pozostaje mi tylko spełniać się dla nich. Uczyłem się baaardzo długo, ponieważ skończyłem dwie szkoły średnie o profilu technicznym i informatycznym, w latach 1992 - 1998, następnie po zdanej maturze wystartowałem na warszawską polibudę. Marzyłem wtedy o studiowaniu na prestiżowej uczelni, chciałem skończyć kierunek o nazwie komputerowe projektowanie części maszyn. Pod tą złożonością technicznych terminów kryła się moja pasja i zainteresowania. Generalnie interesuje się projektowaniem i wytrzymałością materiałów oraz komputerami i wszystkim co z nimi związane. Udało się po zdanych egzaminach przystąpiłem do nauki, jednak długo nie zagościłem w murach stołecznej uczelni, ponieważ nie było mnie stać na czesne. Wtedy jeszcze byłem na garnuszku rodziców i nie chciałem być dla nich ciężarem. W między czasie, poznałem swoją pierwszą miłość - Dorotę. Zakochałem się i spłodziłem potomka. Daniel, bo tak ma na imię mój syn ma już 16 lat. Jest moim oczkiem w głowie tak jak moja mała księżniczka. Dzieciaki traktuję na równi żeby żadne nie miało ani za mało ani za dużo miłości, chociaż przedawkować można. Po rozstaniu z Dorotą żyłem przez siedem lat, jak mnich. Wszelkie wartości reprezentowane przez płeć piękną, atuty, uroda i kształty przestały istnieć. Nie mogłem się pozbierać bardzo długo, jak pies który okrutnie bity przez swojego właściciela, wracał, bo myślał, że w końcu będzie inaczej. Stan ten mimo, iż trwał zbyt długo na szczęście nie wypalił we mnie wszystkiego o czym marzyłem i co kochałem. W końcu poznałem Beatkę moją obecną żonę. Wszystko się zmieniło o 180 stopni ! Nie ma sielanki, jest naturalnie, normalnie, nikt nie przesładza czyli jest tak jak powinno być. Pokochaliśmy się i w efekcie doczekaliśmy naszej księżniczki. Beata szybko zaakceptowała wieść o moim synku, zresztą powiedziałem jej od razu na początku znajomości. Całkiem niedawno ukończyłem informatykę i mam już dosyć szkolnych murów. Z grubsza rzecz biorąc to by było tyle, nie lubię pisać, wolę czytać :) Chciałbym jeszcze dodać tylko tyle, że podziwiam takich ludzi jak Breslandczyk i Nairam za to, że są tak skromni. Myślę, że powinniśmy się skupiać nie tylko za pośrednictwem takich form komunikacji jak blogi, czy inne społecznościowce. Ludzie wszelkich profesji i talentów jednoczmy się !!! Pozdrawiam naszych artystów B. i N. oraz wszystkich tych, którzy czytają. Czytajcie, komentujcie i pytajcie.  

  
*  *  *

   
Witam Was, czytelników bloga i dziękuję, że dotarliście tak daleko. To oznacza, iż robimy coś, co ma wartość i sens.

Pragnę Wam przedstawić Arcziego. ("Arczibald Technokracki"- to Jego pomysł.)
Generała i architekta projektu, jakim są: 

"Niebieskie ptaki i technokraci, czyli Shadow Mode Gallery"
   
Skąd się wziął w moim życiu?
Jak to u mnie...z przypadku :). 
Przypadkiem się urodziłem, przypadkiem jestem facetem i dzięki przypadkowi poznałem Jego. Takie spotkania jednakoż nie są dziełem TYLKO przypadku ( sami to wiecie ), działają w takich sytuacjach "siły wyższe" – tu ukłon w stronę zakorzenionych w wierze w kwesti działania sił wyższych! (Kat?)
Tak być miało.
Arczibald, albo "Arczi" (dla pracowników firmy JOCUS – chłopaki, pozdrawiam Was wszsystkich gorąco!) to jednostka niepowtarzalna, nieprzeciętna pod względem intelektu i wiedzy. Ukryta zaś w niepozornej na pierwszy rzut oka formie cielesnej. Gdyby był aktorem, grałby raczej u boku Robina Williams'a niż Angeliny Jolie. 
Dla mnie osobiście, najbliżej Mu do Flokiego z serialu "Wikingowie", stworzonego przez Michaela Hirsta.
To osobowość pełna ekspresji i niepokoju. Człowiek wybuchowy i niebezpieczny jak TNT, jeśli trafi w nieodpowiednie otoczenie, a jednocześnie spokojny i wrażliwy, jeśli potraficie ugłaskać śnieżną lawinę...To facet niezwykle pogodny (widać to, gdy się napije:) - zielonej herbaty, powiedzmy ), pracowity i niezwykle skromny.  
(Tak, wiem, że się powtarzamy, ale to prawda!)
Mnie zafascynowała jego "świadomość" rzeczy. 
To, co dla mnie jest totalną abstrakcja ( co w przypadku plastyka znaczy bardzo wiele ), dla Arcziego jest naturalne i oczywiste jak oddychanie. Zawsze chetnie słucham jego wywodów z zakresu matematyki wyższej, choć nic kompletnie nie rozumiem z tego, co mówi. Ale brzmi to tak logicznie, że pozwala mi sądzić, iż jednak "łapię sedno sprawy".
Gdy drugiego grudnia roku 2016-ego, około godziny 02:00 w nocy, zadzwoniłem do Arta i powiedziałem: " Stworzymy bloga, pomyśl: Jak?, Gdzie? I kiedy?" , nie spodziewałem się, iż już około 05:00-ej dostanę odpowiedź: "Szkielet masz gotowy – działaj!"
Tak zaczęła się nasza wspólna przygoda.
Powstaje więc projekt chyba dość nietypowy, a na pewno bardzo osobisty. 
Dziecko dwóch "wariatów" o abstrakcyjnie różnych umysłach, połączonych jednak jednym pragnieniem. Potrzebą wspólnej wyprawy w przyszłość, poprzez przeszłość. I mam nadzieję, iż ujrzycie, ile pracy wkładamy w to, co robimy. I docenicie Nas, nawet uśmiechem.
Ale bardziej wolimy, abyście uczestniczyli w tym projekcie poprzez komentarze na temat tego, co widzicie.
I nie tylko chodzi mi o obraz i treść. 
Zauważcie też, jeśli potraficie, ukryty pod wizualnym płaszczem logiczny szkielet bloga, jego bezpieczeństwo (Arczi napisał autorski program antywirusowy, chroniący wasze smarty i inne nośniki internetu przed wirusami i programami szpiegującymi), przejrzystość i dostępność na całym globie.
Osobiście pragnę podziękować Tobie, Arczibaldzie, za to, co zrobiłeś do tej pory i za to, co jeszcze planujesz uczynić, gdyż twoje działania pozwalają mi ... na nowo odkrywać siebie. 
Dziękuję!

       Dziękuję także gorąco i Tobie, Beatko (żona Arcziego – poniżej możecie ujrzeć Jej świetne fotografie), za to, iż znosisz jakoś ciężkie chwile z takimi dwoma "świrami" jak my dwaj!!! (Beti nie śpi nocami, gdy pracujemy, oraz karmi mnie swoimi pysznościami, gdy jestem gościem w Ich domu...)


                                                                               
Z wyrazami szacunku - Breslandczyk



aut. Beata Kucharska

aut. Beata Kucharska

aut. Beata Kucharska

aut. Beata Kucharska

 aut. Beata Kucharska

 aut. Beata Kucharska

aut. Beata Kucharska

aut. Beata Kucharska

     
 

1 komentarz:

  1. A oto, Arczi, Twe kolejne dziecko! Dałeś mu życie, pokazałeś światu. Czas na rozwój... Nie jest łatwo pisać, tworzyć, w czasach, gdy jak się zdaje, wszystko już powiedziano. Nawet najniepozorniejsza z istot może wpłynąć na losy świata... drogi Arczibaldzie:) (Tolkien i ja) Pozdrawiam! p.s- niech Ci "winda" służy :)

    OdpowiedzUsuń